Katastrofa W Smoleńsku Chronologicznie

Strona główna

Katastrofa w Smoleńsku

Bieżące informacje

Odnotowuję tutaj informacje docierające na bieżąco z mediów i zaznaczam sprzeczności między nimi.

7.06.2010

Wysokości podawane w stenogramie przez kontrolera pilotom są sprzeczne z informacją z elektrowni.
Według elektrowni o 8.39 samolot przerwał linie elektryczne na wysokości 20 metrów nad ziemią. W tym momencie kontroler podawał pilotom, że znajdują się na wysokości 400 metrów.

1.06.2010

Na stronach MSWIA opublikowano zapis tekstowy rozmów z wieżą i z kabiny pilotów. Zapis ten przekazuje takie informacje:

- Nie było nacisków ani prezydenta ani nikogo innego.
Jest to zgodne z:
Wypowiedzią Klicha z 15.05
Wypowiedzią anonimowego członka komisji z 16.04
Jest sprzeczne z:
Wypowiedzą Waldemara Skrzypczaka z 21.05
Plotką, która została rozsiana przez (źródło)

- Piloci przestali potwierdzać wysokość na 100 metrach
- Drugi pilot powiedział odchodzimy na wysokości 60-80 metrów
- Kontroler lotów powiedział horyzont gdy byli na wysokości 40-50 metrów (a wysokość decyzji była 100)

9 pilotów Pułku 36 złożyło wymówienia.

31.05.2010

Paweł Graś powiedział, że upublicznienie zapisów (nie wiadomo czy chodzi o zapisy tekstowe czy nagrania) zależy od decyzji politycznej Tuska i Putina. Jest to sprzeczne z informacją z tego samego dnia, że Polska podpisała zakaz upubliczniania nagrań, a także ze wszystkimi wcześniejszymi informacjami o upublicznieniu nagrań.

Przedstawiciele Rosji i Polski podpisali memorandum, w którym Rosja zakazuje stronie Polskiej upubliczniać przekazane nagrania. Zgodnie z konwencją chicagowską Rosja nie musiała wprowadzać takiego zakazu.

28.05.2010

Były lotnik 36 Pułku powiedział, że w 2007 podczas lądowania okazało się, że informacje nawigacyjne od Rosjan były nieprecyzyjne. Ponadto Rzeczpospolita powołując się na zdobyty fragment rozmowy z wieżą poinformowała, że według niej, polecenie "Horyzont" zostało wydane za późno, kilkanaście sekund przed katastrofą. Jest to zgodne z informacją Gazetę jakoby kontroler miał przekazać to polecenie gdy samolot był na wysokości 70-80 metrów, bo schodząc z prędkością 4 m/s pokonał ten dystans w około 20 sekund.

27.05.2010

E. Klich powiedział, że:
- Wysokość decyzji wynosiła 100-120 metrów. Jest to sprzeczne z opisem lotniska, która mówi, że wysokość decyzji to 70 metrów (potrzebne źródło).
- Że piloci świadomie zeszli na 20 metrów (czyli widzieli ziemię). Co jest sprzeczne z informacją, że widoczność wynosiła według wieży 400 metrów, a według pilotów JAKA 200 metrów.

25.05.2010

Premier Donald Tusk ogłosił, że nie zostaną udostępnione nagrania rozmów. Powiedział, że zostaną udostępnione tylko scenogramy z rozmów.
Poza tym zasugerował ("nie będzie to polegało na tym, że czarna skrzynka zostanie włączona i będziemy słuchać, co tam jest nagrane"), że nie jest łatwo odtworzyć nagrań rozmów ze skrzynek. Jest to sprzeczne z informacją z 30 kwietnia, że nagrania rozmów zostały przegrane na nośnik cyfrowy i odsłuchiwane wielokrotnie przez prokuratorów.
Powiedział też, że śledztwo jest "wyjątkowo otwarte", co jest sprzeczne z informacją z 26 kwietnia, że śledztwo zostało częściowo utajnione.

24.05.2010

Wasilij Jeroszow, były pilot Tupolewów, powiedział, że:
Widoczność wynosiła 200 m w poziomie i 50 w pionie, a minimalna do lądowania to 1000 w poziomie i 100 w pionie.
Jest to zgodne z:
- Informacją od pilotów JAK-a którzy mówili, że widoczność wynosiła 200 metrów
- Wypowiedzią Aleksa Morozowa z komisji MAK
Jest to sprzeczne z :
- Informacją kontrolera, który powiedział pilotom, że widoczność wynosiła 400 metrów
- Wypowiedzią Anatola Czabana z 5 maja, który powiedział, ze według ostatnich informacji widoczność wynosiła 500 metrów.

21.05.2010

Arabski poinformował, że śledztwo jest prowadzone przez Rosję (konwencja chicagowska) ponieważ porozumienie między Polską a Rosją z 1993 roku które by pozwoliło na przejęcie śledztwa przez Polskę nie określa jak miałoby to zostać wykonane i dlatego, aby nie tracić czasu na określanie tych procedur pozostawiono śledztwo Rosji.

E. Klich powiedział, że 15 maja słyszał tylko rozmowę która miała miejsce 16 minut przed katastrofą nawiązując do zdania, że nie słyszał wtedy presji.
- Teraz powiedział, że słyszał już całą rozmowę aż do katastrofy i że na nagraniu jest głos osoby jakby była w kabinie i że obecność tej osoby mogła wywrzeć presję na pilotów. Powiedział, że wie kto to był, ale nie powie.
- Edmund Klich, szef państwowej komisji badania wypadków lotniczych powiedział, że tylko MAK jest upoważniony do podawania informacji, a on takiego upoważnienia nie ma.
- Powiedział też, że wieża podała załodze dobre dane o wysokości nad ziemią.
- E. Klich powiedział, że samolot nie miał zgody na lądowanie. Sugeruje to, że samolot lądował, co jest sprzeczne z wypowiedzią Artura Wosztyla z 20 maja, który powiedział, że samolot nie lądował, ale robił podejście do lądowania.
- Autopilot wyłączył się samoczynnie 5 sekund przed katastrofą, nie był w pełni włączony

Domniemany autor filmu, o którym 20 kwietnia mówiono, że został zabity w Kijowie, odnalazł się. (po półtorej miesiąca). Wbrew informacji, że nazywa się Andriej Mendriej jego prawdziwe nazwisko według mediów to Władimir Iwanow i jest mechanikiem koło Smoleńska. Powiedział on, że:
- Jest mechanikiem pracującym niedaleko lotniska
- Nie widział ciał
- Od strony lotniska zaczęli dobiegać milicjanci
- Nie słyszał głosów po polsku (co jest sprzeczne z analizą Prokuratury Wojskowej, która odnotowała, że na nagraniu słychać polski głos mężczyzny)
- Dźwięki na filmie nie przypominały mu strzałów, ale raczej wybuch amunicji w ogniu (co jest sprzeczne z informacjami radia ZET, które ujawniło, że protokoły przesłuchań milicjantów mówią o tym, że słyszeli oni dźwięki przypominające strzały)

20.05.2010

Artur Wosztyl - pilot Jaka który lądował wcześniej w Smoleńsku z dziennikarzami powiedział że:
- Przekazywał informację o warunkach pogodowych drugiemu pilotowi Robertowi Grzywnie
- Widoczność była poniżej minimum dla lądowania Tupolewa
- Tupolew nie lądował, ale robił podejście do lądowania i w trakcie tego manewru się rozbił
- Kontroler lotów z wieży może zabronić lądowania na lotnisku
- Kontroler lotów powinien wprost i jednoznacznie zabronić Tupolewowi podejścia do lądowania
- JAK lądował przy swoim minimum widoczności 1500 metrów
- Załodze JAKa wieża podała poprawne ciśnienie
- 15 minut po lądowaniu JAKa lądował rosyjski IŁ-76, po dwóch podejściach wylądował ale nie trafił na pas lądowania
- Drzwi do kabiny w lotach wojskowych zazwyczaj są otwarte, ale podczas lądowania nie praktykuje się zapraszania do kabiny pasażerów. Personel pokładowy pilnuje, żeby pasażerowie byli zapięci pasami i są dopuszczani do pilota tylko jeżeli ten wyrazi zgodę
- Słyszał, jak Tupolew podchodził na ustalonym poziomie mocy silników, dodał obroty, po czym jeden silnik zaczął milknąć, a następnie trzaski i huki.
- W międzyczasie z wieży wyszedł człowiek. Artur Wosztyl zapytał się go co z Tupolewem, ten odpowiedział że odleciał, mimo, że nie słyszeli silników odlatującego Tupolew, a po kilku sekundach zawyły syreny alarmowe. Sugeruje to, że zarówno załoga jak i wieża mieli informacje, że samolot znajdował się znacznie wyżej.

Marek Fiszer, były pilot i przyjaciel Andrzeja Błasika, powiedział, że Andrzej Błasik, czyli osoba która według niepotwierdzonych informacji mogła być osobą która weszła do kokpitu, nie był człowiekiem który by mógł coś nakazać pilotom i jeżeli już to by im powiedział, żeby nie lądowali w Smoleńsku.

15.05.2010

Na konferencji w prasowej w Moskwie Klich i Anodia powiedzieli że:
W kabinie pilotów były osoby postronne. Klich powiedział, że nie wyczuwał w głosach pilotów presji.
Piloci potwierdzali informacje z wieży kontrolnej, co przeczy wypowiedzi kontrolera lotów z 11 kwietnia, który powiedział, że nie było potwierdzania informacji.
Piloci prowadzili rozmowę z wieżą w języku rosyjskim a jego znajomość była wystarczająca. Przeczy to też informacji z 11 kwietnia kiedy kontroler powiedział, że piloci nie znali języka rosyjskiego dobrze i nie znali liczb w tym języku.
Na konferencji Klich i Anodia powiedzieli też, że wyposażenie lotniska było takie samo jak 7 kwietnia kiedy na lotnisku lądował Tusk.
Klich powiedział, że rozmowa telefoniczna prezydenta z samolotu nie miała na celu nacisku na pilotów.
18 sekund przed katastrofą system TAWS miał według Klicha poinformować pilotów, że lecą za nisko, a załoga JAKA poinformowała 18 minut przed lądowaniem załogę Tupolewa, że widoczność wynosi 200 metrów.

14.05.2010

Nasz Dziennik napisał, że oficerowie BOR po katastrofie byli pierwsi na miejscu i otoczyli ciało prezydenta znalezione dzięki czipowi w jego marynarce i nie chcieli ich wydać Rosjanom. Napisał też, że zostali zawieszeni za nieautoryzowane użycie broni.
BOR oświadczył, że na miejscu było tylko dwóch oficerów, ze nie zostali zawieszeni, nie było też czipa w marynarce, nie używali broni i nie zostali zawieszeni.

7.05.2010

Nikołaj Łosiew - emerytowany wojskowy , który był na miejscu katastrofy 20 minut po niej powiedział, że w kabinie pilotów widział oprócz nich ciało jeszcze jednej osoby.
Edmund Klich jest za utajnieniem nagrań z kokpitu.

4.05.2010

W piątek, 7 maja kończy się czas 2 tygodni, w czasie których Rosjanie mieliby przesłać stronie polskiej nagrania z czarnych skrzynek jak powiedział Seremet 22.04.
Piloci Tupolewa do momentu dotarcia do Smoleńska mieli informację, że pogoda jest idealna. Informacji o mgle nie dostali od meteorologów, ale mieli ją dostać już w przed lądowaniem od załogi Jak-40, który przywiózł wcześniej dziennikarzy i z wieży.

3.05.2010

Paweł Graś - rzecznik rządu powiedział, że treść czarnych skrzynek jest nadal odczytywana. Jest to sprzeczne z:

  1. wypowiedzią byłego pilota Tupolewa Tomaszem Pietrzakiem z 10 kwietnia, który mówił, że odczytanie nagrań rozmów potrwa parę dni,
  2. wypowiedzią Seremeta, która sugeruje, że nagranie z kabiny było znane 12 kwietnia,
  3. wypowiedzią prokuratora Zbigniewa Rzepy z 14 kwietnia, w której ujawnia, że zna treść nagrania z kabiny,
  4. informacją z 19 kwietnia która mówiła, że czarne skrzynki zostały już odczytane,
  5. kolejną informacją, która wskazuje, że treść nagrania jest znana z 27 kwietnia,
  6. wypowiedzią Donalda Tuska z 28 kwietnia, który powiedział, że otrzymał informację o treści nagrania,
  7. informacją z 30 kwietnia, w której prokurator Rzepa mówi, że nagrania z czarnych skrzynek zostały przegrane na nośnik cyfrowy i wielokrotnie odsłuchane przez prokuraturę i ekspertów, a czarne skrzynki zostały zaplombowane i znajdują się w sejfie w Moskwie.

29.04.2010

Seremet powiedział, że załoga znała język rosyjski, a samolot w momencie odlotu był sprawny. Ponadto 6 kwietnia odbył się oblot próbny.

Premier Donald Tusk nie odpowiedział podczas spotkania w Sejmie na pytania:

  1. Dlaczego samolot wyleciał z opóźnieniem?
  2. Czy była zgoda ministra obrony na wylot dowódców jednym samolotem?
  3. Dlaczego nie powołano komisji międzynarodowej?
  4. O której godzinie wydarzyła się katastrofa?

Na pytanie czemu Polska nie przejęła śledztwa odpowiedział, że śledztwo prowadzone przez Rosję będzie bardziej obiektywne.

28.04.2010

kpt. Grzegorz Pietruczuk - pilot który w 2008 roku odmówił lotu na teren Gruzji powiedział, że w czasie międzylądowania Stasiak, Łopiński i Prezydent nakazali mu lot do Gruzji. Ten jednak odmówił z powodu działań wojennych na terenie tego kraju, braku informacji o stanie nawigacji i lotniska i braku zabezpieczeń przed zagrożeniami na pokładzie samolotu do takich lotów. Prezydent powiedział, że po powrocie policzy się z pilotem. Poseł Karski doniósł na niego do prokuratury o nie wykonanie rozkazu. Prokuratura jednak przyznała, że działał zgodnie z przepisami.
Drugim pilotem był wtedy Arkadiusz Protasiuk, który pilotował Tupolewa, który teraz się rozbił.

27.04.2010

Prokuratura rosyjska zdobyła film na którym widać podobno pogarszającą się z minuty na minutę widoczność i zwiększającą się mgłę. Autor filmu został podobno przesłuchany. Do tej pory (4 maj) film nie został ujawniony.

Prokuratura ustaliła, że na nagraniu z miejsca katastrofy słychać głosy męskie i damskie w języku polskim i rosyjskim, ale nie da się ustalić czy były tam strzały z powodu niskiej jakości nagrania po zmianie jego formatu.

26.04.2010

Pojawiają się wątpliwości co do godziny katastrofy. Rejestrator rozmów MARS zatrzymał nagrywanie o 8.41. Jako godzinę oficjalną w dokumenty wpisano 8.56, a zakład energetyczny zgłosił awarię o 8.39.
Na pokładzie były 4 czarne skrzynki.
Prokuratura rosyjska i polska utajniły część śledztwa.

Dzień czternasty 23.04.2010

Piloci Jaka z dziennikarzami na pokładzie który wylądował w Smoleńsku godzinę wcześniej informowali pilotów o pogarszającej się pogodzie i mgle. Pilot Jaka powiedział, że piloci pułku 36 znają możliwości samolotu Tupolewa. Kontakt między pilotami obu maszyn urwał się 10 minut przed katastrofą. Nagrania z Jaka zostały zabrane przez rosyjskich śledczych.

Dzień trzynasty 22.04.2010

Jan Pietrzak - były dowódca 36 Pułku, który odszedł ze stanowiska w 2008 roku na znak protestu wobec przestarzałej floty, powiedział, że system TAWS w Tupolewie był prawdopodobnie zablokowany.

Wbrew zapewnieniom z 15,17 i 19.04.2010 Andrzej Seremet nie upublicznił dzisiaj zawartości czarnych skrzynek i wycofał się ze swojego jednoznacznego stanowiska, że zostaną one opublikowane.

Powiedział, że do polski wstępna analiza nagrań ma trafić w ciągu 2 tygodni, ma też trafić reszta dowodów, kiedy to nastąpi zostaną wykonane badania fonoskopijne i dopiero wtedy zapadnie decyzja o ich "ewentualnym" upublicznieniu.

Dzień dwunasty 21.04.2010

Szef Szkolenia Sił Powietrznych Anatol Czaban powiedział, że Arkadiusz Protasiuk znał doskonale język rosyjski.

Dzień jedenasty 20.04.2010

Zbigniew Rzepa mówi, że czarne skrzynki nadal są badane w Rosji.
Dane z ostatnich 30 minut lotu zachowały się w całości.
Wbrew informacjom od Andrzeja Seremeta z wczoraj, Zbigniew Rzepa mówi, że skrzynki nie zostały jeszcze w pełni rozszyfrowane.
Trwa rozpoznawanie głosów poszczególnych osób i synchronizacja ścieżek.
W rozpoznawaniu głosów nie uczestniczy nikt znajomy, ani żaden współpracownik pilotów.
21 ofiar będzie katastrofy uległo tak wielkim obrażeniom, że będą rozpoznawane na podstawie DNA.

W Internecie pojawiły się plotki dotyczące autora filmu z miejsca katastrofy. Nie są one w żaden sposób wiarygodne ani zweryfikowane. Jedna z nich głosi, że autor to Andriej Miendierej i że został on zabity w Kijowie 15 kwietnia. Trudno uwierzyć w tą plotkę nie potwierdzoną przez żadne media. Autor filmu nadal pozostaje nieznany.

Polska prokuratura poinformowała, że zapyta się strony rosyjskiej, czemu po co i kto naprawiał oświetlenie na lotnisku wkrótce po katastrofie lotniczej.

Dzień dziesiąty 19.04.2010

Rosyjskie czarne skrzynki z samolotu zostały już rozszyfrowane w Moskwie, a Polskie w Polsce.
Mają zostać ujawnione w czwartek 22.04.2010 - powiedział Andrzej Seremet.

Mówi się, że konwój z Jarosławem Kaczyńskim który jechał na miejsce tragedii był opóźniany.

Dzień ósmy 17.04.2010

Tatiana Anadina, szefowa komisji badającej wypadek powiedziała, że mechanizmy do końca działały poprawnie, a na pokładzie nie było wybuchu ani pożaru. Nagrania rozmów są oczyszczane z szumów i zakłóceń w Rosji.
Andrzej Seremet, prokurator generalny powiedział, że nie widzi przeciwskazań aby ujawnić nagrania rozmów z wyłączeniem spraw osobistych.

Białoruska gazeta ujawniła zdjęcia, na których widać jak rosyjscy wojskowi, którzy kilka godzin po tragedii reflektory i żarówki w na płycie lotniska.

Dzień siódmy 16.04.2010

Timesonline podaje, że :
Rosyjska stacja i inne stacje telewizyjne zgłaszają że było jednak kilka podejść.
Że piloci zrzucili paliwo przed pierwszą próbą.
Że za 4 razem nie było innej alternatywy jak wylądować.
Wieża prosiła o przywrócenie poziomej pozycji samolotu kiedy zaczął schodzić za szybko. Kiedy to nie pomogło zaproponowała lot na inne lotnisko.

Siergiej Amielin, przygotował rekonstrukcję lotu samolotu z której wynika, że samolot leciał dobrym kursem na pas lotniska, ale za nisko.
Tatiana Anodina z komisji badającej wypadek przyznała, że była jedna próba lądowania na lotnisku.

Rosyjskie media mówią, że przyczyną był błąd pilota i nie było nacisków na lądowanie powołując się na źródło w komisji. Anonimowy rozmówca powiedział, że kapitan nie wziął pod uwagę cech rosyjskiej maszyny, która traci szybciej wysokość niż inne odrzutowce. Dolna granica mgły była na wysokości 30 metrów. Lotnisko nie miało systemu ILS. Przy tak dużym samolocie powinno się lądować jeżeli pułap mgły jest nie niższy niż 120 metrów - powiedział anonimowy członek komisji.

USA Today pisze, że w samolocie powinien być system TAWS. Jest to system, który na podstawie GPS, barometru i wysokościomierza zgłasza gdy samolot jest za blisko ziemii. Eksperci mówią, że system ten mógł mieć awarię, w bazie TAWS mogło nie być map okolic Smoleńska albo piloci zignorowali te dane. Grzegorz Kułakowski -zastępca dowódcy 36 Pułku powiedział, że system mógł traktować zniżanie się lotu jako standardowe lądowanie, ale nie wie, czy system zadziałał poprawnie.

Julia Łatynina dla Moscow Times mówi, że 7 kwietnia na lotnisku był sprzęt radiolokacyjny, który pozwolił bezpiecznie wylądować tam Putinowi, a 10 kwietnia dnia wypadku tego sprzętu już nie było.

Prawie cała Europa wstrzymała ruch lotniczy z powodu pyłów z wulkanu który przyleciał znad Islandii.

Dzień szósty 15.04.2010

Z biura bezpieczeństwa narodowego odchodzi doradca Piotr Naimski.
Andrzej Seremet powiedział, że zapisy rozmów zostaną ujawnione o ile nie naruszą one intymności.

Dzień piąty 14.04.2010

Anonimowy informator powiedział, że pilot mógł uratować samolot, ponieważ kiedy zauważył że jest za nisko, poderwał samolot, ale jego błędem było przechylenie go w bok, co doprowadziło do zachaczenia o wierzę i drzewa.
Pułkownik Rzepa potwierdził, że lądowanie było jedno, rozmowy między pilotami a wierzą były prowadzone w języku angielskim, polskim i rosyjskim.Nie wiadomo dotąd, czy ktoś z pasażerów rozmawiał z pilotami w czasie lądowania.

W Internecie pojawił się amatorski film osoby, która pojawiła się przed strażakami na miejscu katastrofy. Słychać na nim strzały. Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział, ze zostanie zbadana autentyczność, zawartość i pochodzenie filmu. A wyniki będą znane za 2 dni. Do 18 kwietnia nie opublikowano żadnej informacji na temat tego, czy film został zbadany i jakie były z tego wnioski.

Dzień czwarty 13.04.2010

Znaleziono 3 czarną skrzynkę. Pojawiło się rosyjskie nagranie z miejsca katastrofy (na dole).

Dzień trzeci 12.04.2010

Odnaleziono wszystkie czarne skrzynki
Komisja badająca przyczyny wypadku ogłosiła, że przyczyną nie był wybuch ani pożar
W TVN puszczono nagranie rozmowy pilotów z wieżą w Smoleńsku. Jednak pojawiają się głosy, że to nagranie innego samolotu
Ludzie pracujący nad czarnymi skrzynkami poinformowali, że piloci dostali zlecenie lecenia do Mińska albo Moskwy i ostrzeżenia, ale je ignorowali a w pewnym momencie zamilkli zupełnie.

Dzień drugi 11.04.2010

Kontroler lotów powiedział, że piloci nie znali języka rosyjskiego, a szczególnie liczb oraz że nie składali raportów z danych pomiarowych i że proponował lądowanie na pasie zapasowym
Oficjele rosyjscy powiedzieli, że lotnisko było sprawne i że samolot też był sprawny
Samolot miał odchylony lot nie tylko w pionie ale i w poziomie
Samolot uderzył najpierw w jakąś wieżę skrzydłem a następnie wleciał w las. Jego szczątki były porozrzucane na długość 2 kilometrów
Samolot lądował tylko raz, ale zrobił kilka kół w powietrzu
Były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak uważa, że złamano procedury zabraniające ważnym osobom podróżować jednym samolotem
Sztab Generalny Wojska natychmiast wydał komunikat, że akt uczestnictwa przedstawicieli kierowniczej kadry Sił Zbrojnych RP nie wiązał się ze złamaniem obowiązujących w tym zakresie procedur
Nikt nie przeżył
Pół godziny wcześniej samolot rosyjski z żołnierzami jednostki specjalnej nie wylądował na tym samym lotnisku po 2 próbach.

Dzień pierwszy 10.04.2010

Rosjanie odebrali dziennikarzom polskim aparaty fotograficzne i kamery. Dziennikarze Polscy lecieli innym samolotem niż mieli bo tamten też miał awarię
Samolot podchodził parę razy do lądowania
Kontroler lotów doradzał lądowanie w Mińsku albo Moskwie
Godzinę wcześniej lądował samolot z dziennikarzami bez problemu
Nad lotniskiem unosiła się mgła
Możliwe, że przeżyły 3 osoby

Pierwsza informacja (źródło: Rosyjskie Ministerstwo do Spraw Nadzwyczajnych) na TVN:
87 osób zginęło

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License